Stoimy zatem przy dolnej stacji kolejki Eisgratbahn i czekamy na naszych przewodników. Podchodzi do nas dwóch młodych mężczyzn i przedstawia się jako Simon i Flo - to trenerzy freeski z ÖSV (Austriackiego Związku Narciarskiego). Już po samym ubiorze możemy się domyślić, że nie są to narciarze uprawiający klasyczną jazdę na stoku. Również twintipy - narty wygięte do tyłu - mówią nam, że chłopaki są freestylerami.
Ale właśnie po to tu jesteśmy. Chcemy spróbować, jak to jest skakać i wykonywać triki na nartach. Czekająca w pobliżu młodzież wie to znacznie lepiej niż my dorośli. Od razu rozpoznali Marco Ladnera, tyrolskiego zawodowca freestyle'owego i uczestnika olimpiady, który dołączył do grupy oczekujących. Tak więc teraz możemy rozpocząć naszą przygodę w snowparku. Podekscytowani i pełni oczekiwania wsiadamy do kolejki Eisgratbahn.
Po kilku zakrętach wykonanych na stoku ruszamy skręcamy w prawo w swoisty śnieżny rollercoaster. Dzieci i dorośli zjeżdżają tu w dół bez zatrzymywania przez strome zakręty i fale. Już tutaj wymagane są dobre umiejętności narciarskie, na wąskiej trasie nabiera się coraz większej prędkości Odważni podążają za Flo i Simonem, dodają gazu i już po kilku zakrętach są na dole. Przy wykonywaniu równoległych skrętów szybko staję się "przeszkadą", ponieważ młodsi i starsi narciarze mijają mnie to z lewej, to z prawej strony. Taki fun slope to najlepsze wprowadzenie do jazdy na nartach z przeszkodami, można go pokonać za jednym zamachem i nie trzeba się liczyć ze zbyt trudnymi przeszkodami. Jeśli chcesz, możesz też poskakać na hopkach i pokonywać strome zakręty na wysoko, jak w przypadku ski crossu.
Podczas kolejnego zjazdu wszyscy kierujemy się do snowparku. Ale trenerzy nie wpuszczają nas bez ćwiczeń rozgrzewających. Najpierw musimy rozruszać całe ciało, zanim przejdziemy przez wąską bramę w nowy teren. Niektórzy z młodych uczestników BIG FAMILY Action Days mają już trochę doświadczenia ze snowparkowymi przeszkodami, ale dla większości rodziców to nowe terytorium. Ale i tak młodzi cieszą się, że "staruszkowie" zgodzili się dołączyć do zabawy. Podczas gdy mamy jeszcze trochę się wahają na krawędzi snowparku, ojcowie szybko łapią ducha walki i chcą iść za przykładem swoich dzieci. Ja również chcę poznać i spróbować swoich sił na boxie - wąskim plastikowym bloku, po którym można się ślizgać, jeśli narty trzyma się mocno razem.
Już na początku BIG FAMILY Park Days dowiadujemy się, że wspólne śmiganie kilku narciarzy i snowboardzistów w snowparku może funkcjonować dobrze tylko wtedy, gdy wszyscy trzymają się pewnych zasad. Flo wyjaśnia nam, że zawsze, zanim zaczniemy jeździć na nartach, trzeba poczekać, aż osoba przed nami bezpiecznie zeskoczy i znajdzie się poza strefą lądowania. Nie wolno też nigdy pozostawać w strefie lądowania lub rozbiegu - zwłaszcza w grupie. Flo i Simon zawsze nam to podkreślają. Niestety doświadczamy również tego, jak inni narciarze i snowboardziści bezmyślnie poruszają się po snowparku, jakby to był funslope, narażając nas i innych na niebezpieczeństwo.
Trzeba mieć trochę odwagi, aby odważyć się na wypróbowanie coraz wyższych skoków, a także rur czy raili. Luca, Matteo i Jakob brali już udział w Austria Snowpark Days z ÖSV (kolejna edycja na lodowcu Stubai: 15.04.2023) i są już małymi zawodowcami. Nawet upadki nie są w stanie ich przestraszyć. Lisanne, jedyna dziewczyna w grupie, jest trochę bardziej ostrożna, ale z biegiem dnia staje się coraz śmielsza i wkrótce odważy się na więcej.
Po odpoczynku w SB am Gamsgarten, trenerzy freeski kontynuują z zapałem ćwiczenia po południu. Podczas gdy Luca, Matteo i Jakob pracują już nad trudniejszymi trikami z trenerem Simonem, próbując obrócić się na boxach i wylądować tyłem z podparciem, Lisanne i rodzice ćwiczą ostrożniej z trenerem Flo, ale szybko nabierają pewności siebie, aby wystartować poprawnie z nieco większym wybiciem.
Kiedy o 15.00 trenerzy zamykają snowpark, aby przygotować kickery i przeszkody na następny dzień, nie tylko młodzież jest zdania, że ten dzień w snowparku minął tak szybko.
W niedzielę rano przy dolnej stacji kolejki Eisgratbahn wita nas przewodnik górski i narciarski Patrick . Praktycznie wychował się na lodowcu Stubai i od 10 roku życia spędzał tu większość zimy, najpierw jako mały zawodnik w treningach narciarskich, potem jako dziki snowboardzista, aż do momentu, gdy ratownicy górscy wzięli go na bok, opowiedzieli o niebezpieczeństwach jazdy poza trasami i zwerbowali do zespołu. Od 1996 roku jako instruktor narciarski, a od 2008 roku jako certyfikowany przewodnik górski i narciarski oraz kierownik Freeride Center Stubai , zna tu osobiście każdy kamień i każdą szczelinę.
Przed zabawą w terenie i wyjściem poza krawędź stoku trzeba wiedzieć, jak wygląda sytuacja. Bo różne niebezpieczeństwa czają się tuż za znakami krawędzi stoku. Dlatego Patrick zabiera nas najpierw do osobnej sali na Eisgrat, aby opowiedzieć nam o zagrożeniach, sprzęcie i zachowaniu podczas jazdy na nartach i snowboardzie w terenie alpejskim.
Patrick opowiada nam o podstawach wiedzy lawinowej i o tym, że obecnie w Internecie można znaleźć wiele informacji na ten temat. Niemniej jednak zawsze zdarzają się wypadki lawinowe, które nie miałyby miejsca, gdyby osoby biorące w nich udział przestrzegały kilku prostych zasad, takich jak powiązanie poziomu zagrożenia ze stromizną - ponieważ lawiny potrzebują zbocza, aby zejść. Ale to czynnik ludzki ma kluczowe znaczenie, mówi doświadczony przewodnik górski.
Podczas gdy Patrick opowiada o zagrożeniach i środkach bezpieczeństwa, widać, że młodzi uczestnicy wolą jeździć na nartach niż słuchać. Z kolei dorośli zadają mądre pytania i myślą o bezpieczeństwie swoim i swoich dzieci.
Ale w końcu nadszedł czas na jazdę. Zakładamy narty i deski snowboardowe, ustawiamy czujnik lawinowy na "nadawanie" i powoli, jeden po drugim, przechodzimy obok przewodnika górskiego, który sprawdza, czy nasz sprzęt jest sprawny. Nazywa się to safety check i powinno być przeprowadzane ze wszystkimi członkami grupy na początku każdego dnia freeride'u. W punktach kontrolnych Powder Department na Eisgrat i Gamsgarten znajduje się do tego celu osobna stacja testowa, gdzie można samodzielnie sprawdzić swój sprzęt.
Pierwszy zjazd prowadzi obok stoku nieco węższym korytarzem między wystającymi skałami w kierunku wyciągu krzesełkowego Fernau. Zmienne warunki śniegowe pomiędzy miękkim puchem a twardym, połamanym śniegiem zbitym przez wiatr nie są łatwe do opanowania. Potrzeba tu więcej umiejętności narciarskich niż na ładnie przygotowanym stoku, a także wytrzymałości. Dorośli zauważają to jeszcze przed dziećmi, które z łatwością zjeżdżają tuż za Patrickiem.
Przed przerwą obiadową czekają na nas dwa dłuższe nieco bardziej strome zjazdy terenowe. Potem wszyscy cieszą się, gdy Patryk wyjeżdża przed SB Gamsgarten. Makaron jest teraz pilnie potrzebny, aby odzyskać siły na dalsze zjazdy w Powder Department.
Na popołudnie Patrick wymyślił zabawny sposób na ćwiczenie poszukiwania zasypanych. Poszukiwanie nadajnika lawinowego szczególnie dobrze wychodzi dzieciom . Patrick kilkakrotnie wychodzi do przzodu, szybko chowa w śniegu nadajnik, a uczestnicy próbują go odnaleźć. 13-letni Sven trafia trzy razy z rzędu.
Dorośli cieszą się, że dzieci są lepsze w tej zabawie, ale zabierają ze sobą kilka wskazówek dotyczących ćwiczeń poszukiwawczych, które można wykonać nawet we własnym ogrodzie.
Po zjeździe przez "Wilde Grub'n" na trasie narciarskiej nr 14 , ten freeride'owy dzień niestety się kończy. Chociaż warunki śniegowe nie zaoferowały nam dnia puchu, wszyscy - mali i duzi - i tak cieszyliśmy się jazdą w otwartym terenie, ponieważ poziom adrenaliny jest wyższy, gdy nie wiadomo dokładnie, czego można się spodziewać za następnym zakrętem. Ale nauczyliśmy się też, że zwłaszcza jako początkujący freerider trzeba najpierw popracować nad techniką i kondycją narciarską, a potem najlepiej wybrać się na pierwsze wycieczki poza krawędź stoku z przewodnikiem górskim i narciarskim. Przewodnik nie tylko zna najlepsze trasy, ale także wie, na co zwracać uwagę pod względem bezpieczeństwa.